Banialuk ciąg dalszy…

Posted on sobota, 11 czerwca, 2011 o 10:01 w

Ponieważ pod tym tytułem, używający pseudonimu De profundis, na forum niepoprawni.pl był łaskaw polemizować z moimi wpisami podpierając się opisami sytuacji, w których nie uczestniczyłem, jak również przypisując je pewnym, wymienionym z nazwiska, ludziom uważam – i mam nadzieję – że znajdą się odważni, tym razem z imienia i nazwiska, którzy odniosą się do przedmiotowych kwestii merytorycznie.

Głównym punktem odniesienia jest Ostatni list do Premiera Jarosława Kaczyńskiego autorstwa pana Marka Delimata, występującego w imieniu Grupy Inicjatywnej Wrocławskiego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego.

Nie należę do Komitetu, jednak bacznie śledząc wszystko to, co niweczy jedność “obozu prezydenckiego” Jarosława Kaczyńskiego, podejmowałem próby rozpoznania sytuacji, aby, po pierwsze wyrobić sobie własne zdanie i po drugie – aby w przede dniu wyborów parlamentarnych – podjąć próbę zapobieżenia rozbicia tego elektoratu. Analiza przeprowadzonego “dialogu” wskazuje, że jedynym wyjście jest powołanie Komisji Prawdy, która po wysłuchaniu argumentów obu skonfliktowanych stron, zażeganałaby spór.

Prezentując “materiał źródłowy” świadomie pominąłem życiorysy.

Z oddali widać lepiej!? Natusiewicz, 9 czerwca, 2011 – 18:44Użytkownik Katarzyna napisał:

Czytam ten list ze zdumieniem i oburzeniem. Brakuje mi w nim najważniejszego; dlaczego władze wrocławskiej struktury PiS zażądały wykreślenia z nazwy Jarosława Kaczyńskiego i kto ma prawo decydować o używaniu tej nazwy?

Czytam: “Tym razem, zarządzanie strachem i szerzenie społecznych podziałów nie przyniosą spodziewanych efektów”.

A czym ten list jest jak nie rozbijaniem PiS?! Toż to rarytas dla niszczenia partii i autorytetu Jarosława Kaczyńskiego. To manipulowanie opinią społeczną; patrzcie znowu się kłócą! A prezes nad tym nie panuje!

Czy nie tak rozbijano onegdaj Komitety Obywatelskie w 1989 r.?

Katarzyna

Problem w tym, że Pan Marek naharował się na samym początku, a potem był sukcesywnie “wyślizgiwany”…Najciekawszyn jest fakt, że wspomniany Komitet jest społeczny, nigdzie nie rejestrowany. A zatem całe to “procesowanie” to jedna wielka hucpa… Jedynym, który może skarżyć jest Pan Jarosław…

Jarosław Kaczyński ma swój autorytet. I nic mu nie jest w stanie zaszkodzić. Najbliższy temu jest jednak zaściankowy aktyw partyjny PiS, paralizujący i “kanalizujący” wszelkie działania obywatelskie.

Warto wiedzieć, że gdyby nie “Gazeta Polska” to nie byłoby “miesięcznic” każdego 10. pod Pałacem… Ale kto o tym wie?

I odpowiedź:

Banialuk ciąg dalszy De profundis, 9 czerwca, 2011 – 23:39Natusiewicz: Problem w tym, że Pan Marek naharował się na samym początku, a potem był sukcesywnie “wyślizgiwany”… (…). Jarosław Kaczyński ma swój autorytet. I nic mu nie jest w stanie zaszkodzić. Najbliższy temu jest jednak zaściankowy aktyw partyjny PiS, paralizujący i “kanalizujący” wszelkie działania obywatelskie. Warto wiedzieć, że gdyby nie “Gazeta Polska” to nie byłoby “miesięcznic” każdego 10. pod Pałacem… Ale kto o tym wie?

Natusiewicz! Opowiadanie bzdur to jak widać Twoja nowa specjalność. Kilka refleksji nad kolejnymi “odkryciami”:

Natusiewicz: “Marek naharował się na samym początku” De profundis: jak się naharował? w którym momencie? Podaj jakiś drobny szczegół? No choćby szczególik. Nie jestem pazerny. Podaj szczególiczek wyimaginowanej “harówki Delimata”.
Natusiewicz: “zaściankowy aktyw partyjny PiS” De profundis: No taaak. Zwróćmy uwagę na skład “zaściankowych” Rzeczników Wrocławskiego Społecznego komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego powołanych w związku z bezczelnym podszywaniem się Delimata pod Wrocławski Społeczny komitet Poparcia Jarosława Kaczyńskiego:

RZECZNICY Wrocławskiego Społecznego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego (Ci co tak “poniewierają” Delimata, i są w odróżnieniu od “światowego” Natusiewicza “zaściankowi”):

(tutaj życiorysy)

  • Natusiewicz: “Warto wiedzieć, że gdyby nie “Gazeta Polska” to nie byłoby “miesięcznic” każdego 10. pod Pałacem… Ale kto o tym wie?”


De profundis: Byłeś choć raz pod pałacem? Widziałeś cokolwiek? Wiedzę swoją czerpiesz z TVN-u? Dodaj jeszcze, że Jarosław Kaczyński przychodzący pod pałac to sobowtór.

I drugi wpis

Ano grane jest… Natusiewicz, 10 czerwca, 2011 – 09:44

1. Na jednym ze spotkań, na którym jeszcze mogłem być jako obserwator, z ust działacza społecznego Komitetu usłyszałem, że Komitet powinien przekształcić się komitet wyborczy PiS. Stanowisko to nie spotkało się z pełną aprobatą zgromadzonych uczestników, więc już kolejne odbyło się w składzie “po uważaniu”. I właśnie tam dokonano wyboru Rzeczników potępiając równocześnie pana Marka D.2. Prawdą jest, że startowałem z konkurencyjnej listy. Donoszący na mnie zapomniał jedynie dodać, że mój Komitet uprzednio próbował “ułozyć się” z wrocławskim PiS. A negocjacje prowadził kolega, szczery symaptyk PiS.

3. Z mojego “wrażego” komitetu startowali również prof. Tadeusz Marczak i Grzegorz Braun. Ale jak wiadomo Braun… to przecież … (tu wpisac dowolny epitet).

4. Dziwnym trafem ów “dywersyjny komitet”, z którego startował pan Marek D. to komitet Kornela Morawieckiego o nazwie “Polski Kierunek”, z którym wrocławski PiS w ogóle nie podjąła żadnych rozmów… Kosztowało to utratę jednego mandatu do Sejmiku, gdyż zabrakło… 80 głosów,

5. O żadnym rozbijaniu PiS raczej nie ma mowy, gdyż to środowisko we Wrocławiu zazdrośnie strzeże swojego “terytorium”. Tajemnicą poliszynela jest permanentne “dołowanie” deklaracji – wiem to od tych, których deklaracje “zaginęły”.

6. A pana Jarosław proszę do tego nie mieszać. Proszę dokładnie odsłuchać co na temat “układu wrocławskiego” bajdurzył – zdaniem niektórych mądrali – pan Grzegorz Braun. Zapewniam, jako wrocławianin – niewiele się myli, chociaż głosi jedynie hipotezy badawcze. Ale jakoś innych wnikliwszych badaczy chwilowo brak…

Jak widać, to nie ilość słó (De Profundis) ale gęstość przekazu ma istotne znaczenie dla rozeznania w sprawie…

p.s. Ja przezornie nie zapisałem się do tego Komitetu, ale na JK głosowałem. I to jest właśnie istota sporu – można popierać nie będąc w “środku”.

I odpowiedź:

Nie powinienem polemizować z Natusiewiczem, gdyż ilość półprawd, niedopowiedzeń, przeinaczeń i być może nieuświadomionych kłamstw jest w jego tekście tak wielka, że możnaby taką polemikę porównać do dyskusji z nieprzytomnym od przepicia ochlaptusem. Warto jednak, aby niepoprawni mieli możliwość poznania faktów, więc poświęcam Wam swój czas i komentuję.

  • Natusiewicz: 1. Na jednym ze spotkań, na którym jeszcze mogłem być jako obserwator, z ust działacza społecznego Komitetu usłyszałem, że Komitet powinien przekształcić się komitet wyborczy PiS. Stanowisko to nie spotkało się z pełną aprobatą zgromadzonych uczestników, więc już kolejne odbyło się w składzie “po uważaniu”. I właśnie tam dokonano wyboru Rzeczników potępiając równocześnie pana Marka D.

De profundis: Być może pojawiła się taka opinia, ale Komitet liczy ponad 1100 sygnatariuszy i rozmaite odcienie poglądów występują. Komitet jest jednak demokratyczny i wszystkie decyzje, firmowane przez Komitet są podejmowane kolegialnie i większością głosów. Co zresztą zauważa sam Natusiewicz. Prawie wszystkie spotkania były do tej pory otwarte. Tylko dwa (jak do tej pory) były otwarte wyłącznie dla sygnatariuszy. Ale mam nadzieję, że ma prawo spotkać się wyłącznie w gronie swoich sygnatariuszy? Dla niezorientowanych niepoprawnych dodam, że Delimat rozpoczął werbowanie fałszywych sygnatariuszy Komitetu. Czyli poza procedurą, która obowiązywała wszystkich dotychczasowych. Natusiewicz kłamie więc pisząc, że wpuszczano na salę „po uważaniu”. Wpuszczano według powszechnie dostępnej listy sygnatariuszy: http://www.popieramjk.pl/main.php?page=members Przykro mi, że o sprawach kluczowych dla Komitetu mogli decydować tylko sygnatariusze, a Natusiewicza nie wpuszczono.

  • Natusiewicz: 3. Z mojego “wrażego” komitetu startowali również prof. Tadeusz Marczak i Grzegorz Braun. Ale jak wiadomo Braun… to przecież … (tu wpisac dowolny epitet).


De profundis: Natusiewicz, nie zasłaniaj się Grzegorzem Braunem i Profesorem Marczakiem. Faktem jest, że startowałeś z konkurencyjnego komitetu politycznego. A jeżeli ktoś przy okazji dowie się, że Braun startował z konkurencyjnego do PiS komitetu politycznego to w sumie interesujące uzupełnienie.

  • Natusiewicz: 4. Dziwnym trafem ów “dywersyjny komitet”, z którego startował pan Marek D. to komitet Kornela Morawieckiego o nazwie “Polski Kierunek”, z którym wrocławski PiS w ogóle nie podjąła żadnych rozmów… Kosztowało to utratę jednego mandatu do Sejmiku, gdyż zabrakło… 80 głosów,


De profundis: Rozmawiano z Kornelem. Wielokrotnie. Dodać, a raczej przypomnieć należy, że Kornel Morawiecki startował w wyborach prezydenckich w kontrze do Lecha Kaczyńskiego. Oczywiście Biblia każe nadstawiać drugi policzek… ale to przede wszystkim Kornel chce jeszcze odegrać jakąś samodzielną rolę. Przez szacunek dla tak zasłużonego dla Polski człowieka dalsze komentarze na Jego temat pominę. Przypomnę tylko, że Kornel Morawiecki startował w wyborach parlamentarnych w 2007 r. do senatu z listy PiS. A w 2010 r. podjął decyzję, aby wystartować przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu. Przypominacie sobie co powiedział Kornel po pierwszej turze zapytany na kogo zagłosuje w drugiej turze? Gdy kandydował w 2007 r. z listy PiS do senatu otrzymał blisko 140 tys. głosów. Liczył zapewne, że te głosy otrzyma też startując pod własnym nazwiskiem. Boleśnie się przeliczył…

  • Natusiewicz: 5. O żadnym rozbijaniu PiS raczej nie ma mowy, gdyż to środowisko we Wrocławiu zazdrośnie strzeże swojego “terytorium”. Tajemnicą poliszynela jest permanentne “dołowanie” deklaracji – wiem to od tych, których deklaracje “zaginęły”.


De profundis: o rozbijaniu PiS rzeczywiście nie ma mowy, gdyż jesteście na to za słabi. Gdybyście tylko mogli, to pewnie byście się nie cofnęli. Natomiast „dołowanie” czegokolwiek jest wierutnym kłamstwem. Wiesz tak samo jak opowiadasz jak to pod pałacem bywa. Podaj nazwisko choćby jednej osoby nieprzyjętej do wrocławskiego PiS-u (bądźmy w tym wypadku minimalistami: choćby imię i inicjał nazwiska). Niepoprawnych informuję, że przynajmniej jedna osoba (sygnatariusz WSKPJK) rzeczywiście została nieprzyjęta do PiS-u. Ola boga, Ola boga. Ups. Przyznałem się. Wyjaśniam więc, że wypadek ten związany był z zawirowaniami z K.M. Ujazdowskim w 2007 r. XY złożył stosowną deklarację do PiS w biurze Ujazdowskiego, który deklaracji PiS-owi nie przekazał. Być może był jeszcze ktoś w podobnej sytuacji, ale takie są kulisy owego „dołowania”, o których „informuje” Natusiewicz. Bo Natusiewicz sam nie był, sam nie widział, ale siada w kąciku i nasłuchuje. Zawsze jakieś strzępy rozmów do niego dotrą, o czym triumfalnie donosi.

  • Natusiewicz: 6. (…) Proszę dokładnie odsłuchać co na temat “układu wrocławskiego” bajdurzył – zdaniem niektórych mądrali – pan Grzegorz Braun. Zapewniam, jako wrocławianin – niewiele się myli, chociaż głosi jedynie hipotezy badawcze. Ale jakoś innych wnikliwszych badaczy chwilowo brak…


De profundis: Natusiewicz mówi, że Braun przedstawił „hipotezy badawcze”. Natusiewicz! Do roboty. W końcu Braun „niewiele się myli”. Dodaj, popraw, uzupełnij i obnaż „wrocławski układ”. Zostałeś już przez Delimata dostrzeżony. A po swoich już sprawdzonych rewelacjach zostaniesz bohaterem narodowym! Wejdziesz do panteonu sławy Marka Delimata.Natusiewicz: p.s. Ja przezornie nie zapisałem się do tego Komitetu, ale na JK głosowałem. I to jest właśnie istota sporu – można popierać nie będąc w “środku”.

De profundis: Jaki ten Natusiewicz przezorny. Palcem nie kiwnąć. D.py nie ruszyć. Tylko bajdurzyć. Tyle potrafi Natusiewicz.

I tu koniec cytowania. Bardziej dociekliwych odsyłam tutaj.p.s. Tomku! Złamałem dane słowo! Ale, jak napisałem w innym wpisie: może Paryż wart jest mszy? Lub co najmniej warto poznać warunki do wejścia na nią. Póki co, ja chwilowo zostaję w kruchcie…

 

Skomentuj

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Top