Czy wszyscy jesteśmy Ślązakami?
Aby odpowiedzieć na tak postawione pytanie należy uprzednio zdefiniować granice historycznego Sląska. Dogłębna analiza wielu materiałów źródłowych, w tym m.in. zsyntetyzowanch opracowań kartograficznych wykazuje, że w wielkim uproszczeniu granicami Sląska są: główny łańcuch Sudetów od południa, rzeki: Kwisa od zachodu, Odra, Barycz i Prosna od północy, Jura Krakowsko-Częstochowska od wschodu. Według współczesnych kryteriów można byłoby ten obszar nazwać dorzeczem górnej Odry, od Głogowa aż po jej źródła.
Kolejnym pytaniem, na które warto odpowiedzieć to wybór głównego śląskiego miasta. Pomocne tutaj mogą się okazać badania Waltera Christallera, niemieckiego geografa, autora teorii ośrodków centralnych, który zajmował się m.in. optymalnym rozmieszczeniem ośrodków administracyjnych na ziemiach północnoniemieckich zgermanizowanych Słowian w czasach minionych. Według Christallera rozmieszczenie miejscowości wynika z pełnionych przez nie funkcji centralnych. Autor pisał o rodzajach działalności, które obsługują ludność mieszkającą w strefie ich wpływu. Co najważniejsze w tej teorii, to stwierdzenie, że dobra powszechne świadczone są w dużej liczbie ośrodków, zaś dobra unikalne – tylko w ośrodkach największych, a zatem nielicznych. Kluczem do nadawania stopnia ważności poszczególnych miast jest ich dostępność, w praktyce mierzona w kilometrach. I tak dla Polski nizinnej o niezbyt skomplikowanej geomorfologii miarą podstawową jest odległość, którą karawana kupiecka mogła pokonać w ciągu jednego dnia. Dlatego też nie bez powodu Wrocław otoczony jest wianuszkiem miejscowości o prawie takiej samej, lub zbliżonej drodze do pokonania. Wymienię je zgodnie ze wskazówkami zegara: Trzebnica, Oleśnica, Oława, Strzelin, Świdnica, Środa Śląska. Co ciekawe, podobną prawidłowość można odczytać spoglądając na mapę gierkowskich departamentów zwanych 49 województwami w sąsiedztwie Warszawy. Wracając zaś do wrocławskiego „sześciokąta”dziwić może nieobecność Obornik i Kątów Wrocławskich. Otóż wg teorii polskiego teoretyka, wykładowcy Politechniki Wrocławskiej prof. Wacława Wdowiaka, ich rozwój to skutek budowy nowej sieci cywilizacyjnej – sieci dróg żelaznych, które z przyczyn inżynierskich w okresie początkowym, poszukiwały płaskich przebiegów lub co najwyżej łagodnych wzniesień. Zatem wg Wdowiaka Oborniki to Trzebnica kolejowa, a Kąty Wrocławskie to Świdnica kolejowa na pierwszorzędnej sieci linii kolejowych.
Wracając ponownie do teorii Christallera i podnosząc ją niejako na poziom ogólnopolski możemy na niej, odwołując się ponownie do systemu sześciokątów, odczytać fenomen ziemi łęczycko-sieradzkiej jako obszaru-klucza do panowania nad polską Piastów. Zauważymy, że to historyczne jądro otoczone jest dzisiaj, mniej więcej w równych odległościach położonymi: Warszawą, Sandomierzem, Krakowem, Wrocławiem Poznaniem i Toruniem.
Jednak nasze oko zauważy na tej mapie trzy wielkie ośrodki miejskie: Katowice, Łódź i Bydgoszcz, które rozsadzają ten sześciokątny układ Christallera. Otóż wg teorii wododziałów odnoszącej się to koncepcji Augusta Löscha, który twierdził, że podstawowym kryterium lokalizacji działalności produkcyjnej jest zysk, jednym z dobrych miejsc do prowadzenia takiej działalności, oprócz względów komunikacyjnych jest lokalizacja na „górce”, pod którą wwozimy surowce, a z której potem zwozimy gotowe produkty. Obecność węgla kamiennego w Katowicach, obfitość wód niezbędnych do poruszania maszyn włókienniczych w Łodzi, czy też bliskość Wisły i Noteci w Bydgoszczy były dodatkowym argumentem na rzecz ponad christallerowskiego rozwoju tych ośrodków.
Wracając zatem do odpowiedzi na pytanie o główne miasto Śląska należy stwierdzić, że jest nim dwubiegunowy ośrodek aglomeracji śląskiej Wrocław-Opole-Katowice. Oba miasta winny w trosce o własną przyszłość prowadzić umiejętną politykę zmierzającą do bliższej współpracy oraz specjalizować się w określonych dziedzinach. I tak np. Politechnika Gliwicka winna dążyć do fuzji z Politechniką Wrocławską z zamiarem stworzenia Śląskiego Instytutu Technologicznego, zaś Uniwersytety Opolski i Katowicki, razem z Wrocławskim winny powołać Akademię Śląską im. Henryka Pobożnego. Lotnisko wrocławskie winno być hubem lotniska w Przyrzycach a nie Berlina-Schönefeld.
W trosce o integralność terytorialną Polski należy poważnie rozważyć konieczność przeniesienia stołecznych funkcji administrowania państwem na ziemię sieradzko-łęczycką, w sąsiedztwo skrzyżowania autostrad A1 i A2. Ale to inna historia…
p.s. Obie ilustracje pochodzą z publikacji prof. Andrzej Piskozuba pt. Dziedzictwo polskiej przestrzeni. Geograficzno-historyczne podstawy struktur przestrzennych ziem polskich. Wyd. Ossolineum, Wrocław 1987.
Dodaj komentarz