Historia = gentlemani + fakty

Posted on sobota, 2 kwietnia, 2011 o 13:18 w

1. Uczestniczyłem ostatnio w bardzo ciekawej prelekcji, podczas której zebrani mogli zapoznać się z historią ul. Piotra Skargi we Wrocławiu. O ulicy opowiadał pan Tomasz Sielicki, który bardzo rzetelnie udokumentowanymi faktami ilustrował wszystko to, co działo się w tym miejscu od czasów najdawniejszych. Organizatorem spotkania było Wrocławskie Towarzystwo Miłośników Historii (WTMH), a ze słowa wprowadzającego dowiedziałem się, że uczestniczę w cyklu pt. Soboty w Pałacu. Co prawda prelekcja miała miejsce w Starym Ratuszu, ale dobrze, że wyraz Pałac nie obudowany był lansowanym aktualnie ciągiem dalszym…

2. W jednej z gazet wychodzących we Wrocławiu w artykule pt. „Na pl. Nankiera powstanie ścieżka historyczna” autorstwa red. Jakuba Horbaczewskiego możemy przeczytać, że niebawem turyści spacerujący po odnowionej nawierzchni wspomnianego dowiedzą się, że w 1702 roku został założony Uniwersytet Wrocławski.

3. Na kolejnym wykładzie pt. „ Skarby kartograficzne Biblioteki Uniwersyteckiej na Piasku”,
organizowanym przez WTMH dr Dariusz Przybytek prezentując jedną z reprodukcji wspomniał o zamku istniejącym na północ od obecnego pl. Nankiera

Dlaczego o tym piszę. Otóż od pewnego czasu daje się zauważyć dość – jakby to powiedzieli Towarzysze – woluntarystyczne traktowanie pewnych wydarzeń z przeszłości. Najlepszą ocenę tej metodologii przedstawił pewien Wybitny Luminarz wrocławskiej historiografii, a może bardziej historiozofii, że oto pragnie z Niemcami na temat naszej wspólnej historii podialogować.

Dialog, dobra rzecz, aczkolwiek po spełnieniu podstawowego warunku, polegającego na ustaleniu bezspornych faktów. I tak wracając do punktu pierwszego: prawdą jest, że spotkania odbywały się dotychczas w Pałacu, ale nie Królewskim, tylko Spätgena. We wspomnianym roku 1702 miało miejsce znaczące wydarzenie, tj. założenie przez OO Jezuitów tj. Akademii Leopoldyńskiej – poprzedniczki Uniwersytetu, jednak sam Uniwersytet powstał raczej na jej gruzach… Nota bene, we wspaniałym barokowym gmachu Akademii, zwycięska armia pruska ulokowała magazyny wojskowe. Przedziwnym zbiegiem okoliczności dowiedzieliśmy się, że we Wrocławiu był jednak jakiś zamek…

Tak więc fakty można podbudować rzetelnymi badaniami (pan Tomasz S.), kojarzyć (vide np. wikipedia.pl) bądź dowiadywać się niejako „przy okazji”. Nijak nie da się na ich temat dialogować.

Ostatnio modne jest dialogowanie w wyższych sferach. Z jednymi dyskutantami dialog doprowadza do przedziwnej konstatacji, że oto można reprywatyzować zgodnie z zasadami prawnymi, jednak nie w każdym przypadku, a mianowicie w tym, że z niektórymi jakby poza obyczajem prawnym – zatem w państwie prawnym działać wbrew prawu! I drugi kwiatek: co prawda niejaki Hanke, gauleiter Śląska z poręki Hitlera Adolfa zresztą, wygnał z Wrocławia na 20 stopniowe mrozy 700 tys. ludzi – a co nakazali potem Polakom zwycięscy alianci w traktacie poczdamskim – to wielu dialogowiczów twierdzi, że owi nieszczęśnicy zostali jednak wypędzeni. To że uczynili to bez naszego, tj. polskiego udziału to owym dialogowiczom umyka… I w naszym imieniu – w imię dialogu gotowi są nawet przepraszać. Pytanie tylko za co?

Reasumując:
1.Pałac Spaetgena -TAK, Królewski – NIE!
2.1702 rok – założenie Akademii – TAK, Uniwersytetu NIE.
3. Reszta jak w tekście.

p.s. Hala Stulecia versus (inna) Hala – to jednak kwestia polityki historycznej. Dla poprzedników – Stulecia, aktualnych wrocławian – Ludowa, dla architektów – Berga. I w tej materii możemy podialogować jednak po przyjęciu naczelnej zasady Unii Europejskie – zasady konsensusu. Póki co, stosowanie nazwy „Hala Stulecia” nie realizuje tej zasady.

Możesz również być zainteresowany

Skomentuj

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Top