List otwarty do red. Sierakowskiego
Szanowny Panie
Premier rządu Węgier Viktor Orbáan w odpowiedzi na jedno z pytań o Jobbik, na konferencji w Królewskim Instytucie Spraw Międzynarodowych w Chattam House (Londyn, 9 października 2013) powiedział:
„… na Węgrzech istnieje stałe niebezpieczeństwo nacjonalizmu (…) i czego tam jeszcze – tak partia ta [Jobbik] świadczy, w wyobrażeniu wielu z zachodnio-europejskich obserwatorów, o niebezpieczeństwie. Ale historycznie rzecz [ujmując] należy wiedzieć, że partia ta zdobyła 16 czy 17% procent w ostatnich wyborach i jeśli spojrzeć na historię Węgier możemy powiedzieć, że w wyborach, ogólnie rzecz biorąc, radykalne siły zawsze dostawały tyle, czasami komuniści, czasem radykalna prawica. Tak więc w węgierskiej kulturze politycznej 16-17% zawsze skłania się ku tego rodzaju radykalnej partii. I dla tego nie powinniśmy pytać o te 16%, lecz [o te] pozostałe 84%, które stabilizują kraj i to jest powodem, dlaczego nie zawracamy sobie w ogóle głowy tego rodzaju [sytuacją].”
Odnosząc to realiów KUKIZ`15 warto zapytać, dlaczego to Pański umysł zaprząta myśl o 9 posłach związanych z Ruchem Narodowym (stanowiących ok. 21% składu personalnego Klubu), a nie zauważa pozostałych 79%, a wśród nich nie dostrzegł Pan posła dr. Kornela Morawieckiego równie, a może nawet bardziej zasłużonego dla Polski niż przywołany przez pana prof. Karol Modzelewski.
Wspomniał Pan o obozie politycznym Pawła Kukiza. Otóż spieszę donieść, że wiadomości o jakimkolwiek „obozie”, a tym bardziej obozie politycznym są daleko przedwczesne (co zresztą dla funkcjonariuszy „frontu medialnego” jest niemożliwe do pojęcia). Co najwyżej można jedynie mówić o dość luźno sfederowanym obywatelskim środowisku „antysystemowców”
Pisze Pan „W Polsce w czasach pokoju, gdy nagle dzielnych i odważnych robią się miliony, zamiast patriotyzmu rozwijać zaczyna się bezwstydny pseudopatriotyzm”. Jednak to czy on jest „bezwstydny” i czy zasługuje na miano „pseudopatriotyzmu”, to ocenić będzie mogła historia. Wspomnę tutaj jedynie, że rzeczony Kornel M. w czasach stanu wojennego reprezentował „krzykliwą, acz kompletnie nieprzewidywalną grupę, która postanowiła kiedyś obalać komunizm w Rosji”. I to właśnie historia jemu przyznała rację, a nie bliskim Panu ideowym poprzednikom.
List ten pozwolę sobie zakończyć zadowoleniem z faktu, że zgadzamy się w opinii o Pawle Kukizie: lubię Pana. Nie tylko ja, bo poza tymi, którzy na Pana głosowali, lubi Pana też na przykład Karol Modzelewski, o czym jakiś czas temu publicznie opowiadał. Być może to właśnie jego inicjatywa w zaproponowanej przez niego formule spowoduje zasypanie podziałów w polskim społeczeństwie. Jak widać nie jest to niemożliwe…
Marek Natusiewicz
Wrocław, 4 października 2015 roku
Dodaj komentarz