„Scentrowany” policentryzm Wrocławia
Współczesnym wrocławskim planistom przestrzennym wydaje się, że są odkrywczy i nowatorscy. Niestety, większość pomysłów głoszonych obecnie „wszem i wobec” jako odkrywcze, to kopie pomysłów sprzed lat. Co więcej, te współczesne – po dogłębnej analizie – wydają się być karykaturami poprzednich… Nie inaczej jest z koncepcją „trzech centrów”. Otóż analiza wykazuje, że po realizacji tego pomysłu będziemy mieli raczej do czynienia z przypadkiem CENTRUM złożonego z trzech części, z których każdy MA MIEĆ swoją specjalizację. Zatem teza o policentryczności jest nieprawdziwa – prawdziwa byłaby wówczas, gdyby na Psim Polu w Leśnicy zbudować dwa równorzędne podcentra aglomeracji, które mogłyby stać się głównymi centrami zaczynających się za rogatkami Wrocławia pasm intensywnej zabudowy miejskiej. Gdyby iść za myślą twórców tezy o „trzech centrach” musielibyśmy mieć trzy ratusze, trzy opery, trzy teatry, trzy równorzędne centra biznesowe, no i wreszcie… trzy stadiony. Pytanie tylko, skąd wziąć na to wszystko „tworzywo”. A zachodnie przykłady dowodzą jednego: mnogość „centrów” zawsze kończy się na jednym – City. Co ciekawe, wiedział o tym nawet sam Max Berg… ale to była już dość dawno!
W cieniu wielkich planów toczy się normalna gra rynkowa. Na dawnych terenach magazynowo-składowych, na zapleczu Dworca Świebodzkiego deweloperzy realizują swoje wizje – wielka szkoda, że trudno tam doszukać się wielkich osi, szerokich promenad, pawilonów wystawienniczych i innych elementów centrotwórczych. Niestety, każdy inwestor swojej działki broni niczym generał Jaruzelski… niepodległości w 1980 roku!
Dodaj komentarz