Spór o krzyż czy walka cywilizacji?

Posted on sobota, 21 kwietnia, 2012 o 10:52 w

W piątek w Salonie im. Profesora Dudka odbyła się ożywiona dyskusja na temat obecności krzyża w przestrzeni publicznej. Na wstępie prelegent, prof. Ryszard Małajny z Katowic, odwołując się do przykładów, m.in. niemieckiego, ograniczył ową przestrzeń jedynie do gmachów użyteczności publicznej. Mówca, spośród dwóch omówiony przez siebie możliwości, tj. wieszania w tych miejscach symboli wszystkich wyznań albo żadnego, okazał się być zwolennikiem tej drugiej. Większość dyskutantów była jednak odmiennego zdania. Niestety, dyskusja toczyłą się nie „o” lecz „obok”. Zapewniam jednocześnie, że była bardzo interesująca i inspirująca.

To, co dla mnie było najważniejsze, to konkluzja, że cały spór ma charakter zastępczy. I to w dwóch aspektach. Pierwszy dotyczy kontekstu prawnego. Da się zauważyć, że przy braku poglądów własnych obywateli, w sytuacjach szczególnych inicjatywę przejmują eksperci. A ci, jak to eksperci, potrafią udowodnić wszystko. W ciągu minionych dwóch lat od 10 kwietnia mogliśmy to „ćwiczyć” na bieżąco. Da się również zauważyć, że w dyskursie publicznym skomplikowana historia naszej państwowości, została w warstwie „strategicznej” zredukowana do ostatnich trzystu lat, zaś w warstwie operacyjnej – do XX wieku.

I dlatego tak trudno współczesnym ludziom zrozumieć sytuację, w której hetman Jan Zamoyski budując za prywatne pieniądze Zamość, przewidział w nim dzielnice dla Żydów, Ormian, Greków. I sytuację, w której magnaci za własne pieniądze utrzymywali prywatne armie. I sytuację w której Leopold Stanisław Kronenberg za 800 tys. rubli w złocie, na własnym gruncie w Warszawie wybudował Filharmonię Narodową, w której to corocznie, za pieniądze tegoż Kronenberga, Stanisław Moniuszko przedstawiał swoje kolejne opery narodowe.

W owej zredukowanej perspektywie historycznej Zamojski okazuje się być ciemiężycielem i krwiopijcą, magnaci – hulakami i sprzedawczykami, zaś Kronenberg i jego pobratymcy – kapitalistami i najoględniej mówiąc plutokratami – że zacytuję jeden spośród wielu epitetów z kolekcji Adolfa Hitlera.

Tak skarykaturyzowana historia zwieńczona jest karykaturalnym godłem państwowym i ahistoryczną nazwą państwa.

I ten skarykaturyzowany obraz historii narodowej uzupełnia równie abstrakcyjna kreacja historii naszych sąsiadów, w której jawią się oni jako całkowicie nie osadzeni w wielowiekowej tradycji i braku geopolitycznej wizji przyszłości. Bez tradycji V kolumnyjurgieltu, „korytarzy”, Sybiruochrany, bliskiej zagranicyMitteleuropy itp. itd.

Za ten stan należy winić współczesną polską inteligencję, która – wobec zagłady poprzedniej (1), (2), (3), (4) – ufundowana na surowym kamieniu, nie potrafiła odnaleźć się we współczesności jako narodowa, zadowalając się jedynie imitowaniem… I to jeszcze według nie najlepszych wzorców!

p.s. Uczestniczyłem w uroczystościach pogrzebowych ś.p. dr Jerzego Woźniaka. Współczesny “nowy” inteligent, prezydent Bronisław Komorowski uznał zmarłego za niegodnego awansu na generała… Widać, zdaniem Romana Kuźniara i Stanisława Kozieja, Osoba zmarłego niewiele znacząca…

Możesz również być zainteresowany

Skomentuj

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Top