Wychodzenie na prostą…
Jako substytut obiecanych przez pana Romana Kowalczyka informacji nt. Wrocławskiego Społecznego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego wklejam poniżej (jedynie ku pamięci)
(…) ze smutkiem przychodzi odnieść się do sprawy p. Marka Delimata, członka Wrocławskiego Komitetu Poparcia J. Kaczyńskiego. Pan M. Delimat nie był założycielem Komitetu, dołączył nieco później. Na spotkaniach chętnie zabierał głos, wzywał do działania, zadeklarował uruchomienie i prowadzenie strony internatowej Komitetu. Po wyborach z racji swej aktywności znalazł się w Grupie Inicjatywnej. Przed listopadowymi wyborami samorządowymi M. Delimat rozpoczął na własną rękę i bez konsultacji działania wprawiające w zdumienie pozostałych członków Grupy Inicjatywnej. Zaczął wydawać gazetkę „Patriota”, którą nazwał „Organem Informacyjnym Wrocławskiego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego”, do członków Komitetu zaczął rozsyłać maile promujące konkurencyjny wobec PiS komitet wyborczy „Kierunek Polski” i sam wystartował z listy tego komitetu (działanie to doprowadziło do rozproszenia głosów na prawicy przez co PiS nie zdobył drugiego mandatu do Sejmiku Wojewódzkiego we wrocławskim okręgu, za to mandat ów przypadł SLD!), za pośrednictwem administrowanej przez siebie strony zaczął zbierać deklaracje do Komitetu (kontakty w ten sposób uzyskane pozostają jego tajemnicą). Sprawa zaczęła się robić dziwna, gdyż Komitet Poparcia J. Kaczyńskiego powiększał się przez wpisy internautów na stronie PiS czyli tam gdzie Komitet powstawał, a jednocześnie alternatywne przyjęcia (tylko do czego? prywatnego komitetu?!) zaczął prowadzić M. Delimat. Co gorzej, M. Delmat podpisując się „Grupa Inicjatywna Wrocławskiego Komitetu Poparcia Jarosława Kaczyńskiego” – znów bez uzgodnień z kimkolwiek – zaczął zawierać porozumienia krajowe, a nawet międzynarodowe (sic!). Dążył do powołania przez członków Komitetu Stowarzyszenia Elektoratu Patriotycznego o zagmatwanej struktura organizacyjnej i ogólnikowym programie (większość członków Komitetu wolała jednak należeć do jednej struktury z jasno określonym celem i pomysł nie chwycił). Konsternację u członków Komitetu budziła też treść korespondencji, oświadczeń i artykułów M. Delimata. Pełno tam wzniosłych słów (np. „Naród – Wielki Rezerwuar Ducha Wolności”, „Silna Instytucja Obywatela Rzeczypospolitej”, „Narodowy Okręt”, „Drodzy Patrioci!”, „świetne świadectwa dawali nasi Dziadowie”), nie ma natomiast konkretów. Krytyki PO czy SLD brak, jest za to atak na Prawo i Sprawiedliwość (np.„wrocławską przestrzeń patriotyczną chcą za wszelką cenę zawładnąć struktury wrocławskiego PiS-u” – sic!). Nic dziwnego, że sporo członków Komitetu zwróciło się do M. Delimata, aby więcej nie przysyłał im e-maili. Po wyborze 17 stycznia rzecznicy Komitetu wydali komunikat, że strona prowadzona przez M. Delimata nie jest oficjalną stroną Komitetu (wreszcie! Jak długo można było patrzeć na samowolę i prowadzenie przez niego Komitetu na manowce?!)
M. Delimat, niestety, kontynuuje swoją działalność – podaje się za jednego z liderów Komitetu, prowadzi jakby nigdy nic dotychczasową stronę internetową i rekrutuje niezorientowanych ludzi do swojej prywatnej bazy danych (osoby te są przekonane, że przystąpiły do Komitetu Poparcia J. Kaczyńskiego – sic!), rozsyła maile dezawuujące rzeczników Komitetu. O tym, że Grupa Inicjatywna przestała istnieć, o wyborze rzeczników i ich decyzji dotyczącej strony internetowej nikogo nie poinformował. Nie wiadomo jakie intencje przyświecają M. Delimatowi. Nie są dokładniej znane jego poglądy (w tekstach stosuje słuszne, na ogół napuszone ogólniki) ani biografia (byłoby ciekawe co np. robił w stanie wojennym i w latach 80-tych). Deklaruje on sympatię dla J. Kaczyńskiego i posługuje się nazwiskiem lidera PiS, ale jednocześnie podejmuje działania dezintegrujące i dezinformujące sympatyków J. Kaczyńskiego. Twierdzi, że jest zwolennikiem J. Kaczyńskiego, a zarazem konsekwentnie uderza w PiS, którego przywódcą jest…J. Kaczyński (sic!). Gruby puder retoryki patriotycznej i umieszczanie na stronie „niby-Komitetu” informacji, ogłoszeń i tekstów (często skopiowanych z innych mediów) miłych dla ucha zwolennika prawicy oraz eksponowanie historycznego wykazu członków Komitetu i dawnych oświadczeń kamufluje fatalny stan rzeczy. Może to ambicja (jak uważają jedni), może brak umiejętności zespołowego działania (jak sądzą inni), a może coś gorszego (są i takie opinie wśród członków Komitetu; osoby te argumentują, że do „Solidarności” też przyłączali się różni ludzie i uwiarygodniali się czyniąc wiele radykalnego rejwachu). Jak jest naprawdę wie M. Delimat. Ja w każdym razie – jak wiele innych osób – postanowiłem trzymać się od jego „inicjatyw” jak najdalej.
za stroną http://www.piswroclaw.pl
Dodaj komentarz