Żabia perspektywa widziana z lotu ptaka
@Józef Pinior i @Krzysztof Grzelczyk
„Żabia perspektywa widziana z lotu ptaka” – tak nazywam roboczo problem, który pojawia się na marginesie wpisów Panów autorstwa. Celem lepszego zilustrowania tej „metodologii” posłużę się niemal klasycznym opisem sukcesów Prezydenta BZ – Wrocław jest piękny, bo ma odnowiony rynek. Żabia perspektywa potwierdza ten fakt, jednak z lotu ptaka można dostrzec mnogość miast polskich, które uczyniły dokładnie to samo… Reasumując: trudno za sukces uznać zmieszczenie się w trendzie.
Przechodząc do „Strasburga Europy Środkowo-Wschodniej” – z żabiej perspektywy widać to wyraźnie, jednak oglądając z lotu ptaka to, co we Wrocławiu się pod tym hasłem realizuje, to już raczej nachodzą obserwatora wątpliwości, np. całkowita nieobecność Czechów (wyjątkiem jest tutaj pani Hana Cervinkowa), zacieranie jezuicko-austriackich korzeni Uniwersytetu…
Z kolei Berlin z żabiej perspektywy jawi się jako niemalże stolica zjednoczonej Europy (i chyba taki jest konsekwentnie realizowany zamiar, o czym świadczyć może m. in. zamiar odbudowania Zamku Królewskiego… à propos, skąd my to znamy?). Z lotu ptaka widać żelazną konsekwencję w realizacji starego hegemonistycznego planu Mitteleuropa. Sformułowanie, którego autorem jest Grzegorz Braun: Centrum Willi Granta – najlepiej oddaje charakter tego procesu…
Berlin jest wyzwaniem bo kosmopolityczny, światowy Berlin będzie stawał się coraz bardziej intelektualnym i artystycznym centrum tej części Europy, będzie wciągał w swoją orbitę akademicką, finansową, gospodarczą i nie będzie łatwo utrzymać oryginalną dynamikę cywilizacyjną tak blisko Berlina.
(…)
Bliskość Berlina jest jednak przede wszystkim szansą bo pozwala na bezpośredni kontakt z globalnym ośrodkiem cywilizacyjnym, na korzystanie z jego infrastruktury i potencjału gospodarczego, na mądre i dalekowzroczne inwestycje w podział pracy związany z rozwojem megametropolii. Wrocław albo stanie się peryferiami tego nowego układu albo miastem wnoszącym w ten układ geopolityczny twórczą dynamikę polską i wschodnioeuropejską.
Powyższy opis roli Berlina, z żabiej perspektywy jawi się jako interesujący, z lotu ptaka zaś chciałoby się zobaczyć suwerenność Polski i Śląska jako elementy aktywne, a nie jedynie dopełniająco-peryferyjnych…
Kluczem do sukcesu pozostają wrocławskie uczelnie, ich mobilizacja w najbliższych latach w ściągnięciu do Wrocławia młodzieży z Europy Wschodniej, z krajów spoza Unii Europejskiej oraz nowy biznes, nowe inicjatywy medialne, finansowe, informatyczne, medyczne oraz inwestowanie w nowe technologie w bliskiej współpracy z nauką wrocławską.
Z żabiej perspektywy trudno nie przyznać racji tym konstatacjom, jednak z lotu ptaka widać kompletny brak zrozumienia dla roli Rzeczpospolitej Obojga Narodów jako poprzedniczki Unii Europejskiej.
I ostatnia refleksja na marginesie zdań:
Pisanie o prezydencie Zdrojewskim w kontekście referendum akcesyjnego i późniejszego proeuropejskiego entuzjazmu miasta pachnie mi niczym innym, jak wazeliną wyborczą w związku z namaszczeniem przez PO na ubieganie się o miejsce w senacie.
oraz
Krzysztofie, ciebie też lubię i szanuję, ale nie kontynuuje tego wątku aby ci nie zaszkodzić, w twoich szansach na liście PiS-u.
Żabia perspektywa pokazuje, że napisali to politycy, z lotu ptaka obrazuje, jak długa droga jeszcze przed nami. A najdziwniejsze, że w 1980 roku droga ta była na wyciągnięcie ręki. Widać nauka polska zaniedbała tę praktykę i dzisiaj brak nam na ten temat teorii, która – jak każda w postaci skondensowanej staje przewodnikiem po rzeczywistości…
A tu zewsząd słychać: lewica, prawica, ksenofobia, nacjonalizm, kosmopolici… Ot, między nami, żabami… Bociany chwilowo zajęte wychowywaniem małych…
Być może rozwiązaniem byłby jakiś Eliptyczny Mebel…z wyposażeniem Bez Kantów!
Dodaj komentarz