Geopolityka polska a geopolityka Rzeczypospolitej
Czyżby dopiero Chińczycy mieli nas wyrwać z otępienia…?
Mieszko I wolał ochrzcić się “przez Pragę”, a nie przez Niemcy…
Średniowieczni Czesi ciągle “dybali” na państwo Piastów – przedostatni Przemyślida był nawet polskim królem, zaś ich ostatni wielki władca Jan – nomen omen Luksemburski – snuł plany rozebrania Korony Polskiej, pospołu z Brandenburczykami i Krzyżakami.
Przez wiele dziesięcioleci trwały nieustanne spory i bijatyki z sąsiadami ze Wschodu: Rusinami z Kijowa, Jaćwingami, Litwinami.
Najwyraźniej miarka się przebrała i ówcześni “decydenci” zwani panami małopolskimi, wykorzystując zbliżający się koniec dynastii piastowskiej postanowili wziąć “sprawy” w swoje ręce. Okoliczności sprzyjały i gdy na tronie zasiadł król Jadwiga Andegaweńska, z “dodany” jej za męża Władysławem, wielkim księciem litewskim, powstał nowy podmiot polityczny złożony z Korona Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego.
Zmieniły się główne kierunki polityki zagranicznej: od południowego zachodu – Czechy Habsburgów, od zachodu i północy – kraje rządzone przez Hohenzollernów, od północy – przez morze – Szwedzi, później kniaziowie moskiewscy, którzy także “politykowali” od wschodu, zaś od południa – Porta Ottomańska i jej lennicy oraz ponownie Habsburgowie, tym razem jako królowie węgierscy.
Rzeczpospolita Obojga Narodów stała się zbyt wielka, aby być niezauważaną przez największe potęgi europejskie. Jako ludna, bogata, katolicka, a przy tym tolerancyjna – stała się Rzeczpospolita także “solą w oku” władców, którym był z nią nie “po drodze”. Z różnych powodów atakowana była zbrojnie bądź dyplomatycznie ze wszytskich stron. Snuto wiele wariantów rozbiorowych, prowadzono wiele działań o charakterze dywersyjnym. Jak kraj w zasadzie nie agresywny, w wiele konflikatów był wciągany przy pomocy różnych zabiegów…
Rozbiorcom z końca XVIII wieku wydawało się, że jej wymazanie z map rozwiąże problemy, jednak w przede dniu I wojny światowej sprawa “naszej” niepodległości stała się istotnym czynnikiem gry środkowoeuropejskiej. Zbudowany na mocnych podstawach Naród dojrzał do niepodległości. Jednak jej wymiar geograficzny miał dość niewyraźne kontury graniczne. Przez 123 braku suwerenności, zaborcy wiele wysiłku włożyli, aby odradzająca się polskość miała nieco inny charakter niż ta, z końca XVIII wieku. Pojawili się Ukraińcy, Białorusini, Litwini, Łotysze i Estończycy…
Odrodzone państwo nazwano Rzeczpospolitą Polską, która ani Rzecząpospolitą, ani Polską raczej nie była. Co prawda były plany autonomii ukraińskiej, ale niestety pozostały jedynie na papierze.
Aktualny wówczas model polityki europejskiej – będącym praktycznie dzieckiem XIX wiecznego modelu – wypracowany na Kongresie Wiedeńskim, bazował w dużej mierze na angielskim modelu zmierzającym do równoważenia wpływów w taki sposób, aby żaden kraj nie wyrósł ponad wysokość określoną za Kanałem Angielskim, jako zbyt dużą. Działania Davida Lloyd George‘a w stosunku do Niemiec i Polski są tego najlepszym dowodem.
Nowe państwo polskie będące hybrydą piłsudczkowskiej “federacji” i dmowskiej “wielkiej Polski w granicach etnicznych”, wobec dyplomatycznej klęski w Rydze, stanęło na rozdrożu… Z poziomu polityki europejskiej dla naszej części Europy przewidywano trzy warianty:
- Polska z Niemcami,
- Polska z Rosją Sowiecką,
- Niemcy z Rosją Sowiecką.
W Warszawie po 1926 roku przymierzano się do idei Międzymorza obejmującego obszar między morzami Adriatyckim, Bałtyckim a Czarnym („Morza ABC”), tj. ówczesne: Polskę, Litwę, Łotwę, Estonię, Białoruś, Ukrainę, Czechosłowację, Węgry, Rumunię, Jugosławię oraz ewentualnie Finlandię. Proponowana federacja miała nawiązywać do jagiellońskich tradycji wielokulturowej Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Niejako na uboczu, w gabinetach dyplomatycznych rozważano jeszcze Małą Ententę, tj. koalicję Czechosłowacji, Jugosławii i Rumunii, skierowaną przeciwko Węgrom (rewizja traktatu z Trianon).
Europa, a szczególnie nasi politycy nie potrafili rozpoznać rzeczywistych zagrożeń. Co prawda w relacjach bilateralnych “interesy” wyglądały nieźle (układy z Francją, Węgrami i Rumunią) ale zupełnie wadliwie rozpoznano główne uwarunkowania polityki europejskiej.
Wydaje się, że minister Józef Beck nie “odrobił lekcji” z Carla Phillipa Gottlieba von Clausewitza, który twierdził, że Pokój to zawieszenie broni pomiędzy dwiema wojnami zaś Wojna jest jedynie kontynuacją polityki innymi środkami – co znakomicie rozumiał Adolf Hitler.
Z trzech wariantów przewidywanych dla naszej części kontynentu… wybrał czwart, tj. sojusz z podupadającym Imperium Brytyjskim, wspartym przez spacyfikowaną przez rządy socjalistów Francję. To dzięki niemu we wrześniu 1939 roku zostaliśmy “na lodzie” sami…
Jedynymi, którzy sprawdzili się w ciężkich chwilach jesienią 1939 byli Węgrzy i Rumuni.
I wydaje się, że koncepcja Międzymorza jeszcze nie umarła…
Dodaj komentarz