Rozważania pięknoducha na paryskim bruku…
Pan Patryk Wild wskazał w internecie stronę kontestującą celowość i zasadność wywołania Powstania Warszawskiego. Szczególną moja uwagę zwróciły krótkie charakterystyki bohaterów dramatu: Sikorski – realista, Grot-Rowecki – fantasta, Churchill – nieszczery doradca, Roosevelt – obłudnik, Stalin – konsekwentny rzesimieszek… Tymi słowami-wytrychami, Jan Sidorowicz – koordynator witryny (człowiek-nikt i znikąd, gdyż brak jakiejkolwiek notki biograficznej) “załatwia” całą złożoność sytuacji.
Dobrą metodą oceny kontrowersyjnego problemu jest próba spojrzenia na niego z nieco szerszej perspektywy. I cóż wówczas możemy dostrzec: (chronologia jest sprawą drugorzedną, gdyż ogląd dotyczy bardziej mechanizmów niż nastepstwa zdarzeń). 1) W 1940 roku premier Churchill, przejmując rządy z rąk Chamberlaina, wezwał obywateli do tworzenia Home Guard, która w decydującej chwili inwazji miała przeciwstawić się doborowym jednostkom Wehrmachtu. Skutek był łatwy do przewidzenia – na szczęście dla tych wolontariuszy ominął ich los powstańców. 2) Inny obrazek – tym razem współczesny, z Bałkanów. Los mieszkańców Srebrenicy, Sarajewa i innych ofiar krwawej jatki. Czy tam ktoś pytał ludność o prawo do prowadzenia wojny przez wojskowych? Jak wykazało śledztwo, to dzielni żołnierze holenderscy “nie mieli mandatu”. I tak można w nieskończoność.
Dlaczego o tym nadmieniam. Otóż w sierpniu 1944 roku, jako Polacy, byliśmy już “doświadczeni” Katyniem, likwidacją akcji “Burza”, rzeziami wołyńskimi. Wielowiekowa historia naszego kontynentu dostarczała nadto licznych opisów zachowań w sytuacjach bez wyjścia: Maraton, gwardia pod Waterloo, Wizna. Znane były również pozytywne przykłady wyjść honorowych. Niestety, Polacy jako niepodległy naród nie mieli szans na honorowe rozwiąznie, gdyż “Churchill – nieszczery doradca, Roosevelt – obłudnik, Stalin – konsekwentny rzesimieszek…” mieli na ten temat inne zdanie. Politycy polscy, znający historię, znali rangę mitów – wszak do dzisiaj w naszej cywilizacji mity greckie, epopeja napoleońska, historia walecznych legionów rzymskich to kamienie wegielne, na których opiera się nasza cywilizacja. I – zaznaczam – nie wartościuję ich. Żyjemy w świecie paradoksów, w którym to najbardziej dynamiczny naród – Niemcy – sam, na własne życzenie “upuszcza sobie krwi”, niszcząc przy tym znaczną cześć dorobku swoich poprzedników (wojna trzydziestoletnia, I wojna, II wojna). Być może dzisiejsza formuła realizacji dominacji niemieckiej w Europie, zwana dla niepoznaki Traktatem Lizbońskim, jest próbą ucieczki “do przodu” przed odradzającą się koncepcją militarystycznego (nota bene lansowanego przede wszystkim przez zgermanizowanych potomków Słowian) panowania nad kontynentem w duchu “krwi i żelaza”. Z drugiej zaś strony nasz niedawny Wielki Brat ponownie wkracza na ścieżkę paktu Ribbentrop-Mołotow, za nic mając wielowiekową mądrość o tym, że “nic dwa razy się nie zdarza”.
Z tej “ptasiej” perspektywy obraz Powstania – siłą rzeczy – musi być nieco inny niż z “żabiej”. Z poziomu “żaby” widać, że Warszawiakom odmawia się prawa do upamiętnienia KL Warschau, w którym codziennie ginęło ok. 400 osób. I nie chodzi tutaj o miejsce, tylko o FAKT. Mój stryj wyszedł z domu i… przepadł. O tym mogą zaświadczyć liczni warszawiacy. Zaprawdę nieistotne są okoliczności śmierci – ważne są intencje głównych aktorów. Intencje Niemców były znane, Rosjanie, pardon Sowieci, swoje zademonstrowali wcześniej w Wilnie i na terenach Lubelszczyzny. Sposób w jaki gauleiter Hanke potraktował rodowitych breslaureczyków wyganiająć ich z Festung Breslau przy 20 stopniowym mrozie z miasta (blisko 100 tys. ofiar). pośrednio może pokazywać, jaki los przypisany był Warszawiakom – los Warszawy był znany z planu Pabsta i był konsekwentnie realizowany…
Zatem rozważania pana Jana Sidorowicza, aczkolwiek inspirujące, trzeba uznać za jednoznacznie dwuwymiarowe. Gdyby światem rządził jedynie wymiar racjonalny (do którego zdaje się zmierzać współczesna Europa) to nie byłoby zapewne wielkich cywilizacji Wschodu. I gołym okiem widać, że taka europejska metodologia przeżycia wiedzie ku katastrofie…
Dodaj komentarz