Poważniej o Moście Wschodnim

Posted on poniedziałek, 13 grudnia, 2010 o 12:51 w

Zdopingowany artykułem w jednym z lokalnych dzienników “papierowych”, w minioną niedzielę zapoznałem się dość dokładnie z zawartością strony internetowej Stowarzyszenia Akcja Park Szczytnicki oraz z treścią dostępnych publikacji na ten temat.

No i powiało grozą. Ale grozą dość specyficzną – wszystkiem winni są decydenci. To oni, przyzwalając m.in. na niechlujne wykonawstwo torowiska autobusowego na Osi Grunwaldzkiej (i naprawdę nie o winnych tutaj chodzi), “usypiają” od lat czujność wykonawców, zarówno projektantów, jak i realizatorów. Usypiają ich tak skutecznie, że ci nieszczęśnicy już sami nie bardzo wiedzą, w którym miejscu wykonują swoją pracę źle! O tym “usypianiu” i jego skutkach utwierdzają liczne wpisy na wielu forach poświęconych wrocławskim problemom. Nad wszystkim unosi jeszcze jeden wirtualny byt wytworzony w przepastnych korytarzach licznych budynków magistrackich: wszechobecne przekonanie o tym, że czegoś się nie da zrobić. Zycie codzienne i praktyka dowodzi, że wiele z tych problemów jednak daje się rozwiązywać! Jednak aby tak się stało, konieczna jest zawsze jakaś awantura lub czasami nawet i zadyma. Podczas kampanii jeden z kandydatów powiedział publicznie, że nie będzie rozmawiał z Inicjatywą Rowerową tylko dlatego, że zakłóciła mu jakieś uroczystości rodzinne – zapomniał jedynie dodać, że z jakiegoś powodu Inicjatywa tak się właśnie zachowała (a podobno był to skutek wczesniejszych zaniedbań…).

W ostatnim artykukle poświęconym Mostowi Wschodniemu, w komentarzu na końcu artykułu redaktor naczelny znalazł winnego. Okazało się, że jest nim pewien namolny pytacz, przywołany z imienia i nazwiska. Tylko jeden człowiek! Nie winna jest rozliczna armia urzędników opłacanych z naszych podatków, która to kadra przygotowała projekt mostu bez tramwaju w mieście podobono przyjaznym komunikacji zbiorowej, i który ma być kluczowym elementem ciągu komunikacyjnego kończącego się w… kartoflach, gdyż tak można alegorycznie określić sieć uliczną, w którą “wyleją się” samochody “dostarczone” projektowaną trasą. Co więcej, na sugestywnych wizualizacjach twórcy zobrazowali również, że sposób jej realizacji w oczywisty sposób “rozwali” całą strukturę przestrzeną Wielkiej Wyspy. Zaś perspektywa kilkudziesięciometrowych przejść przez ulicę w celu dotarcia do Parku Szczytnickiego dopełnia unikalnej wizji miasta-ogrodu lansowanej przez magistrat.

Czy aby obciążanie prezesa Stowarzyszenia odpowiedzialności za brak niezbędnego dla mieszkańców Mostu, nie jest aby próbą zdjęcia tejże z licznych decydentów odpowiedzialnych za sfinansowanie nieudanego opracowania?

Dla wielu zainteresowanych sprawą oczywistym jest, że rozwiązaniem tej kwestii mogą stać się nie tylko i jedynie projekty autorstwa studentów prezentowane na stronach Stowarzyszenia. Wyobraźnia ludzka jest nieograniczona, podobnie możliwości techniczne. I, co ciekawe, zapewne za mniejsze pieniądze niż te, o których była mowa na poczatku sporu o przeprawę.

Skomentuj

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Top