Rewolucja bez ewolucji czyli szlachectwo zobowiązuje… szlachetnych
Dokładnie 3099079 wyborców biorących udział w wyborach prezydenckich 2015 roku (tj. 20,80%) zaufało Pawłowi Kukizowi. Pan Paweł całe zło otaczającej nas rzeczywistości powiązał z obowiązującym w Polsce proporcjonalnym systemem wyborczym. Głosił wszem i wobec, że lekiem na to zło są JOWy, tzn. jednomandatowe okręgi wyborcze warunkowane zlikwidowaniem partiokracji. Nie miejsce tu i teraz, aby tezy te uzasadniać, jednak należy podziękować ustępującemu Prezydentowi, panu Bronisławowi Komorowskiemu za otwarcie „puszki z Pandorą” i uczynienie tych tez pytaniami w referendum wyznaczonym na 6 września 2015 r.
W tle przygotowań do prezydenckiego referendum – zapewne zrządzeniem Opatrzności – rozpoczęła się kampania wyborcza do Sejmu kolejnej kadencji. Pierwotna „gra w prezydenturę” pana Pawła, na wyraźne życzenie Jego elektorów poczęła przekształcać się w „wojnę o Sejm”. Świadomie pisze tutaj o wojnie, gdyż praktyka wyborcza postPRLu bardziej takową przypomina niż święto rządów ludu, jak tłumaczy się na język polski wyraz greckiego pochodzenia tj. DEMOKRACJA.
I właśnie zmianie reguł owej wojny poświęcony będzie niniejszy artykuł.
1. Na wspomnianej „wojnie” ważna jest ilość zgromadzonych szabel. I dlatego nadzieją napawała jedna z pierwszych deklaracji PK o nawiązaniu bliskiej współpracy ze środowiskami skupionymi wokół kandydatów określających się jako ANTYSYSTEMowi. Przypomnijmy zatem liczebność owych „woJOWników”: Braun Grzegorz Michał – 124132 , Korwin-Mikke Janusz Ryszard – 486084 , Kowalski Marian Janusz – 77630 , Ogórek Magdalena Agnieszka – 353883 , Tanajno Paweł Jan – 29785 , Wilk Jacek – 68186. Co daje razem 1139700 elektorów i wzrost poparcia o 7,65%. Oczywiście ów efekt synergii jest dalece problematyczny, ale rzecz nie o liczby czy procenty, lecz bardziej o zasady toczącej się gry. Szkoda, że owa deklaracja nie została zmaterializowana, chociażby nawet jedynie w postaci spisanych protokołów rozbieżności. W tym miejscu pozostaje mi jedynie odnotować fakt udzielenia przez PK pełnomocnictw regionalnych środowiskom związanym z Marianem Kowalskim i Jackiem Wilkiem, co w praktyce sprowadza się do Ruchu Narodowego i Kongresu Nowej Prawicy.
Szkoda, że na razie brak na niej środowiska Grzegorz Brauna i jego osobiście.
2. Drugą ważną deklaracją, która padła z ust PK było oświadczenie, że transparentność i etyka będą głównymi zasadami, którymi będą kierować się ludzie funkcjonujący w „strukturze bez struktury”. Zapewne różnie to wygląda w różnych miejscach w Polsce. Z własnego doświadczenia mogę stwierdzić, że w sposób okreslony przez pana Pawła, realizowane są kolejne etapy kampanii w województwie dolnośląskim z siedzibą we Wrocławiu. Zapewne jest to efekt wieloletnich doświadczeń na „polu walki” z PRLem i postPRLem tocznym przez środowisko Solidarności Walczącej, na czele z panem Kornelem Morawieckim, będącym jednym z najbliższych współpracowników pana Pawła i pełniącym rolę koordynatora zespołu ekspertów. Niezadowolonym z innych regionów mogę jedynie przypominać o tym, że Kodeks Administracyjny obowiązuje zawsze i wszędzie, niezależnie od sposobu ustrukturyzowania i prawnego umocowania…
3. Ruch Pawła Kukiza, owa „struktura bez struktury” – na potrzeby wyborów parlamentarnych nazwana KUKIZ`15 – może podzielić losy podobnego przedsięwzięcia firmowanego nazwiskiem pewnego pana z Biłgoraju. I pomimo tego, że ów pan nigdy nie był bohaterem mojej „bajki”, to nauki wypływające z jego „przygody” – jak najbardziej! Główną przestrogą dla KUKIZ`15 są losy tzw. jedynek. Dzięki „chorej” ordynacji wyborczej, bycie jedynką na liście uzyskującej ok. 12-15%,, gwarantuje miejsce w parlamencie. Porównując liczbę „szabel” na wejściu i wyjściu pana z Biłgoraju, można zrozumieć, przed jak trudnymi decyzjami personalnymi staje pan Paweł. Jako człowiek honoru i zawierzenia musi „dać twarz” ludziom poznanym nieledwie przedwczoraj… Co więcej, swoim nazwiskiem pośrednio musi „zafirmować” 41 gron ludzi wskazanych przez swoich pełnomocników, a zupełnie mu nieznanych, tzw. no-name`ów. I dlatego też nieporozumieniem będzie prowadzenie kampanii wyborczej na rzecz KUKIZ`15 przez pana „Kowalskiego” bądź „Malinowskiego” jako najlepszych z kandydatów… znanych swojej rodzinie i znajomym z podwórka (wszak SYSTEM przez ponad 25 lat skutecznie ich z życia politycznego eliminował)! Jedynymi nazwiskami, które powinny pojawiać się w kampanii medialnej to: nazwisko Pawła Kukiza i nazwiska firmowanych przez niego jedynek. Pozostali kandydaci, czy to uporządkowani alfabetycznie, czy też według „zasług” ważonych przez Zespoły Kwalifikacyjne staliby się jedynie „ofiarami”złożonymi przez JOWowców na ołtarzu „chorego” Kodeksu Wyborczego i ordynacji proporcjonalnej. Dżentelmeńska umowa winna nałożyć na nich obowiązek prowadzenia kampanii na rzecz KUKIZ`15, a nie swojej „firemki” podczepionej do „firmy” Pawła Kukiza !
4. Moim zdaniem, taka formuła prowadzenia kampanii wynika pośrednio z głównego hasła wyborczego pana Pawła, tj. wprowadzenia JOWów. Tak jak Polska w wyborach prezydenckich była jednomandatowym okręgiem wyborczym dla Pawła Kukiza, tak 41 okręgów wyborczych musi być „jednomandatowymi” okręgami wyborczymi dla KUKIZ`15 ! Dlatego też jedynym kandydatem Pawła Kukiza w każdym z tak postrzeganych okręgów musi być JEDNA OSOBA! To, że obecny Kodeks Wyborczy nakazuje nam inaczej to postrzegać, nie zwalnia nas od propagowania IDEI, w której to jeden okręg znaczy jeden poseł. To, że fizycznie może on być w dwóch lub nawet w trzech osobach, to efekt obowiązującej obecnie „partyjnej” ordynacji. Taka filozofia jest próbą wyjścia z sytuacji bez wyjścia, tzn. obalenia obecnie obowiązującego SYSTEMu jego własną bronią… W tej formule nie ma miejsca na lansowanie się nikomu nieznanych przeciętnych „Kowalskich” lub „Malinowskich”, stanowiących ordynacyjne „mięso wyborcze” ruchu KUKIZ`15.
5. Przedstawioną powyżej formułę prowadzenia kampanii uzupełnię jeszcze o pewien ważny aspekt. Na internetowej stronie KUKIZ`15 możemy przeczytać o zasadach wpłat na fundusz wyborczy Komitetu Wyborczego. Zgodnie z zapisami Kodeksu Wyborczego „Limity [wpłat to]: maksymalna łączna kwota wpłat – 26 250 zł – od jednej osoby fizycznej, maksymalna łączna kwota wpłat – 78 750 zł – od jednego kandydata na posła (…).” Po pierwsze rodzi się pytanie: czym się różni „jedna osoba fizyczna” od „jednego kandydata na posła”, a po drugie czy nie jest to kolejny przejaw dyskryminacji, tym razem z tytułu wpłaty? Po bliższej analizie podstaw prawnych określających wspomniane wysokości tych kwot okazuje się, że zdanie „jednego kandydata na posła” należy uzupełnić o frazę „po zarejestrowaniu listy przez PKW”…
Pal licho to niedopowiedzenie, dla mnie ważniejsze jest to, co nasunęło mi się w związku z pieniędzmi… Otóż Paweł Kukiz wielokrotnie zwracał uwagę na niesprawiedliwe zasady Kodeksu Wyborczego. Z jednej strony krytykował przywileje partii politycznych, z drugiej zaś strony krytykował pozbawienie zwykłego niepartyjnego obywatela biernego prawa wyborczego. Okazuje się, że pojawił się kolejny przywilej – przywilej finansowy „ustawiający” kandydatów wedle kryterium ich stanu majątkowego. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której na liście KUKIZ`15 pojawiają się obok siebie dwaj zacni kandydaci: jeden ciężko pracujący za minimalną płacę miesięczną (acz bardzo kompetentny, etyczny i transparentny) i drugi zarabiający taką kwotę dziennie (acz zdecydowanie mniej kompetentny, może nieco mniej etyczny i mniej transparentny, m.in. ze względu np. na przepisy fiskalne). Obaj zostaną zarejestrowani. I na koszty kampanii pierwszy wpłaci ZERO złotych, drugi wpłaci kwotę maksymalną. Zapewniam, że wynik jest raczej łatwy do przewidzenia! Pytanie zasadnicze brzmi: czy opisana teoretyczna sytuacja nie wypełnia tezy o pozbawieniu zwykłego niepartyjnego obywatela biernego prawa wyborczego. Moim zdaniem tak! Fakt, że tak naprawdę głosujemy na listy wyborcze, a nazwiska stanowią jedynie parawan mający zaciemnić istotę nieuczciwego procederu wyborczego, skłania do refleksji, że formuła prowadzenia kampanii wyborczej opisana powyżej wydaje się być zasadną i przy tym nad wyraz uczciwą.
Jedynymi „przewagami” kandydatów na listach mogą być jedynie ich życiorysy bądź dotychczasowe dokonania!
6. Gdy nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze. I to ta znana wszystkim maksyma skłoniła autora do opracowania powyższej formuły. A teraz jej wizja „realizacyjna”…
Proszę wyobrazić sobie sytuację, w której dla potrzeb telewizji ogólnopolskiej nakręcony będzie JEDEN spot z Pawłem Kukizem w roli głównej (zmontowany najlepiej z materiałów filmowych obecnie prowadzonej na Wybrzeżu kampanii|), do którego dla potrzeb kampanii regionalnych zostaną wykonane dokrętki z „jedynkami” w roli głównej. Główną informacją przekazaną w tych dokrętkach będzie krótka prezentacja kandydatów w danym okręgu. Podobnie będzie wyglądała kampania w radiu oraz „na papierze”.
7. Od lat głoszę tezę, że nie wygra się z silniejszym i bezwzględnym konkurentem stosując podobny arsenał środków. Z takim przeciwnikiem można natomiast próbować wygrać metodami podważającymi bądź deprecjonującymi jego przewagi. A tymi przewagami SYSTEMu są:
-
nieuczciwy Kodeks Wyborczy,
-
wsparcie mediów wszelakich,
-
nieograniczone możliwości finansowe oraz
-
Państwowa Komisja Wyborcza.
Zatem walczącym z SYSTEMem nie pozostaje nic innego jak:
-
wyeliminowanie z praktyki wyborczej nieetycznych zapisów Kodeksu Wyborczego,
-
ujednolicenie i uproszczenie przekazu medialnego,
-
zminimalizowanie kosztów kampanii „papierowej” dzięki efektowi skali i standaryzacji druków (z możliwością lokalnego dodrukowania list na standardowym wydruku).
Wszystkim twierdzącym, że nikt się na to nie zgodzi bądź, że tak się nie da, mam gotowe odpowiedzi: niegodzących się na zaproponowaną formułę należy pożegnać bez żalu, zaś wątpiącym przypominać, że nieodległe są czasy, kiedy żyliśmy w chorej rzeczywistości, która miała trwać po wsze czasy…
I na zakończenie trywialne stwierdzenie: to Paweł Kukiz daje „twarz” całemu przedsięwzięciu. I to On nie zawahał się zrezygnować ze współpracowników, którzy próbowali nadużywać Jego dobre imię wbrew niemu bądź Jego intencjom.
Mam nadzieję, że i nad tą kwestią choć chwilę się zastanowi…
Dodaj komentarz