Ta obrzydliwa wieża Eiffla…

Posted on poniedziałek, 19 października, 2009 o 16:58 w

Gazeta Wyborcza piórem Beaty Maciejewskiej poddaje miażdżącej krytyce wrocławskie "pomnikarstwo". Pierwszą ofiarą jej krucjaty stał się pomnik upamiętniający 900 rocznicę bitwy, której podobno nie było (bo kronikarz dał się unieść fantazji – z czym, nota bene nie zgadza się m.in. prof. Tadeusz Marczak). Dostało się również autorowi pomnika (artysta dr hab. Aleksander Marek Zyśko z ASP). Radny Skoczylas wparł Panią Redaktor spiżową mądrością: Wrocławianie muszą otrzymać szansę wyrażenia swojej opinii. Bo może w ogóle nie chcą takiego pomnika. A jeśli chcą, to jego projekt powinien być efektem konkursu rozstrzygniętego przez kompetentne jury (tak jakby jakiekolwiek decyzje WŁADZY były kiedykolwiek we Wrocławiu konsultowane!).

Cel owego harcowania zdaje się łatwy do rozpoznania po lekturze komentarza autorki:
Jeśli architekt zaprojektuje brzydki dom, zawsze pozostaje nadzieja, że ktoś tę szkaradę przebuduje lub wyburzy. Pomnik może zmieść z powierzchni ziemi tylko zawierucha dziejowa. Order za odwagę temu, kto ośmieli się zażądać wysadzenia betonowej ściany zwanej pomnikiem Ofiar Sybiru lub zaproponuje usunięcie kolumny Chrystusa Króla z Ostrowa Tumskiego. Oskarżenie o antypolonizm, ateizm, obrazę uczuć patriotycznych tudzież religijnych gwarantowane. Jeśli ktoś chce, może we własnym ogródku postawić pomnik Piłsudskiego na ogierze lub Sobieskiego bijącego Amerykanów pod Paryżem. Ale przestrzeń publiczna Wrocławia należy do wszystkich mieszkańców. Muszą mieć prawo do decyzji, kogo chcą uczcić. Muszą mieć też gwarancję, że estetyczny horror się skończy i europejską metropolię, którą chce być Wrocław, ozdobią dzieła sztuki wysokiej klasy. Uchwała przygotowywana przez komisję kultury i nauki daje im na to nadzieję. Oby radni zdążyli, nim Krzywousty dojedzie na Psie Pole.

Dziwnym trafem nie znalazła się w tym katalogu ani rzeźba "Sześcionogiego Konia" z ul. Szewskiej, ani pretensjonalna fontanna nieopodal kościoła Św. Marii Magdaleny. Widać są z innej "projekcji".

p.s. Podobnie rozważały około roku 1889 ówczesne autorytety w Paryżu, gdy inżynier Eiffel budował "szaradzieństwo z żelaza" (które to autorytety wnioskowały o zburzenie, gdyż…)…

Skomentuj

Dodaj komentarz

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

Top