„Trójkąt bermudzki” czy Bermudy
Nie od dziś wiadomo, że Bermudy są synonimem wiecznej szczęśliwości, gdyż archipelag wysp o tej nazwie położony nieopodal Florydy leży z dala od zgiełków świata i jego tandetnego blichtru wycieczek last minute.
Od niepamiętnych dla nas – współczesnych wrocławian – czasów, w granicach miasta, niemalże w jego centrum, funkcjonują również i nasze „Bermudy”. Niegdyś, w przeszłości, dzielnica ta cieszyła ucho szczególnych wybrańców nazwą „Trójkąt Bermudzki”, gdyż pewnymi zjawiskami „paranormalnymi” przypominała w wyobrażeniach ówczesnych władz dziwną cechę przypisywaną wyspom na Atlantyku – zdolności „znikania” przedmiotów i ludzi.
Trójkąt boczny
Na szczęście zła sława minęła, będąc w dużej części pochodna stereotypów. Prawdą było jednak to, że z przyczyn ogólnej niemocy państwa zwanego PRL-em, był to zakątek miasta niemalże zapomniany przez ówczesnych decydentów. Uważali oni, że jeśli tam „wojny nie było”, to można nim sobie głowy nie zawracać i „cały wysiłek inwestycyjny” kierować na puste „dzikie pola”, powstałe po usunięciu morza gruzów zalegających na olbrzymich połaciach miasta dzięki wiekopomnym (chyba dla Niemców-Bresaluerów!) decyzjom gauleitera Karla Augusta Hankego.
Jednak, jak mówi przysłowie: „nie ma tego złego, co by na zdrowie nie wyszło”, więc dzięki takiemu scenariuszowi „Trójkąt Bermudzki” odnalazł się w rzeczywistości III RP jako Przedmieście Oławskie. I warto, aby mieszkańcy tej dzielnicy ufundowali w przyszłości tablicę upamiętniającą architekta Andrzeja Gretschela, na którego deskach kreślarskich w Wojewódzkim Biurze Planowania Przestrzennego urzeczywistnialiśmy oczyma wyobraźni wizje przyszłej wspaniałej dzielnicy mieszkaniowo-handlowej.
Koszmar z ulicy Traugutta
Zarówno wtedy, jak i dzisiaj, sen z oczu nas, projektantów, ale i zapewne okolicznych mieszkańców, spędzał koszmarny ruch samochodowy na ul. Traugutta. Wówczas jako urbaniści mieliśmy w zanadrzu argument-wytrych: jeśli się wybuduje obwodnice, to problem zniknie. Jak pokazało życie, obwodnice są, nawet dwie, a koszmary „ciężarówkowe” pozostały. Więc jeśli mieszkańcy nie wezmą swoich spraw w swoje ręce, to nadal funkcjonowanie „na ich Przedmieściu” mniej przypominać będzie życie na Bermudach, a bardziej ruletkę w Monte Carlo, w której stawką będzie ich przeżycie. Na razie mają jeszcze szansę, ale to tylko do czasu bliskiej likwidacji stacji pogotowia ratunkowego w „ich” szpitalu im. Marciniaka.
Na załączonej ilustracji przedstawiam pewne propozycje, które być może zainspirują mieszkańców Przedmieścia Oławskiego do aktywnego włączenia się w obronę własnego przeżycia.
Wyobraźmy sobie
Ilustracja 1: „Świetlana” przyszłość Przedmieścia Oławskiego (opr. autora)
Po pierwsze: wyobraźmy sobie ul. Traugutta jako deptak, z tramwajem w obu kierunkach. Od skrzyżowania z ul. Szeroką w kierunkach przeciwległych końców poprowadzone są jednokierunkowe jezdnie wyprowadzające ruch samochodowy z dzielnicy (czerwone linie przerywane ze strzałkami na il. nr 1). Takie rozwiązanie od lat funkcjonuje w Łodzi na ul. Piotrkowskiej. Spowodowałoby to wyeliminowanie koszmarnego „tranzytu”, który przeniósłby się na ulice otaczające Przedmieście. Podobne rozwiązanie zostałoby zastosowane na ul. Kościuszki. Warto w tym miejscu dodać, że ten potoczny „tranzyt” to między-dzielnicowy lub wewnątrz-aglomeracyjnych ruch samochodów mieszkańców Wrocławia i jego przedmieść. Po drugie: po południowej stronie Przedmieścia, na terenach poprzemysłowych wytyczamy ulicę – nazwijmy ją „Starodworcową” – która połączy ul. Małachowskiego z ul. Na Niskich Łąkach. Po trzecie: główną „osią komunikacyjną” Przedmieścia czynimy dwukierunkowy ciąg ul. Szybka – ul. Prądzyńskiego. „Arteria” ta krzyżowałby się na północy z ul. Na Grobli, na południu z ul. „Starodworcową”. Po czwarte: w miejscach skrzyżowania tej „arterii” z ul. Traugutta i ul. Kościuszki tworzymy strefy głównych aktywności Przedmieścia (zielone kółka na il. nr 1). Podobne strefy powstałyby na końcach ulic: Traugutta i Kościuszki, tj. na placach: Wróblewskiego i Pułaskiego oraz na skrzyżowaniu z ul. Na Niskich Łąkach (różowe kółka na il. nr 1).
A zatem wyobrażajmy sobie…
p.s. Artykuł ukazał się po raz pierwszy w „Słowie Wrocławian” z listopada 2013 (nr 57) na stronie 50 pod tytułem: „Trójkąt Bermudzki”.
Dodaj komentarz