Wspaniałe katastrofy państwa PO
Po „Smoleńsku” i „Szczekocinach”, okazuje się, że w ostatnim czasie spotkała nas jeszcze jedna spektakularna katastrofa. Jest nią niewątpliwie sprawa ACTA. Ostatnio wysłuchałem ciekawej analizy prawnej tego dokumentu. Okazuje się, że w wielu miejscach narusza on nie tylko prawo polskie ale także unijne.
Jeśli w przypadku wspomnianych dwóch katastrof winni najczęściej są „ludzie”, a państwo „wykazał się”, to jestem bardzo ciekaw argumentacji w tej kwestii. Nie wydaje mi się, aby prawnicy zatrudnieni przez MinKulta lub Premiera byli aż tak słabymi profesjonalistami, że nie dostrzegli tak oczywistych oczywistości. Rodzi się w związku z tym podejrzenie, że są albo przez przypadek dopuszczeni do funkcjonowania w korporacji, bądź też mieli być „ślepi”…
Podsumowaniem sytuacji prawa w „państwie prawa” kierowanym przez libertynów niech będzieswobodna interpretacji słów MinKulta, który uzasadniając konieczność podpisania wspomnianego dokumentu stwierdził, że dzięki niemu wejdziemy do grona rozwiniętych i cywilizowanych państw!Rozumiem, że owe standardy polegają na przymykaniu oczy na ewidentne łamanie zasad stanowienia prawa.
A tak już zupełnie na marginesie godzi się wspomnieć, że ojcami duchowymi ACTA byli bossowie amerykańskich i japońskich koncernów zarządzających prawami autorskim. To zapewne ich lobbies wymusiły na ambasadzie amerykańskiej zainteresowanie przebiegiem debaty sejmowej…
Przestępstwa przeciwko prawom autorskim miałyby być ścigane z urzędu, a zatem na koszt podatnika, zaś beneficjentami tej regulacji stałyby się wspomniane koncerny. Po raz kolejny okazało się, że liberalizm XXI wieku polega przede wszystkim na prywatyzacji zysków i uspołecznianiu kosztów…
Zatem coraz bardziej uprawniona jest teza, że w interesie wielkich grup PO miłościwie panuje nam już drugą kadencję… I niech wszyscy przeciwnicy ACTA raczą się chwilę na tym zastanowić!
Dodaj komentarz