Źle się dzieje w… księstwie wrocławskim
Zapewne w związku ze zbliżającymi się wielkimi krokami wyborami samorządowymi jesteśmy bombardowani kolejnymi informacjami o Nowym Wspaniałym Oprzyrządowaniu świetlanej przyszłości. Te parkingi pod fosą i trzy nowe centra łechcą próżność ludzi, którzy nie potrafią dobrze położyć, lub co najmniej nadzorować – na „papierze” i w realu – położenia kostki brukowej między szynami tramwajowymi…
Jednak w tej powodzi surrealistycznych koncepcji dostrzec można również suflowanie Złego. W minionym roku Zły postanowił pogmerać w rozkładach jazdy tramwajów, no i poprzedni wrzesień upłynął Ratuszowi na heroicznej pracy polegającej na dezodoryzowaniu rzeczywistości.
Tego zaś lata – z niejakim zdziwieniem – przeczytałem o zamiarze przeniesienia głównego dworca autobusowego z ul. Suchej w rejon… stadionu na Maślicach / Pilczycach. Abstrahując od widocznej trudności w ustalenia, przez administrujących przestrzenią miejską Wrocławia, nazwy miejsca zlokalizowania wspomnianego stadionu, zadziwiła mnie użyta argumentacja. Otóż koronnymi argumentami są: bliskość autostrady i … korzystne sprzedanie działki na ul. Suchej przez aktualnego właściciela. Co do mnie – idąc tym tropem rozumowania – dziwię się, dlaczego wspomnianego dworca nie przeniesiono dużo wcześniej do Centrum Bielany. Wszak i tam też była autostrada, a jeszcze – w przeciwieństwie do okolic nowego "lampionu" – ludzi mnogo. Poza tym „wysiadający” nie musieliby się tarabanić z zakupami na dworzec główny…
Zawsze wydawało mi się, że jestem wrocławianinem, a rolą władz magistrackich jest pilnowanie zbiorowego interesu mieszkańców miasta. Dzisiaj dowiaduję się, dworzec autobusowy dla mnie – jednego z 600 tys. mieszkańców – zostanie zlokalizowany kilka kilometrów od głównego dworca kolejowego, a upierdliwy pasażer, który będzie dalej chciał „konektować”, to będzie mógł podjechać sobie kilka przystanków SKM… We wspomnianym miejscy byłem może z kilkanaście razy w dość długim już tutaj bytowaniu i raczej nie uśmiecha się mi „wizytowanie" tylko w celu wyjazdu np. do Środy Śląskiej".
Nie wiem gdzie takich rzeczy uczą, ale w dzisiejszym „źródle wiedzy, władzy i mądrości wszelakiej”, tj. Brukseli tam widzą to trochę inaczej. Co prawda, samoloty jeszcze nie lądują ale w CCN (Centre de Communication Nord) można znaleźć wszystko – od kolei, przez metro w dwóch odmianach po autobus podmiejski, no i oczywiście wielopoziomowy parking – doszukując się wrocławskich analogii byłby to Dworzec Nadodrze…
Może i dobrze się stało, że właśnie władze podpisały umowę o współpracy z Societe des Transporst Intercommunaux de Vruxelles (STIB)…
Dzięki kampanii medialnej możemy śledzić na bieżąco postęp prac remontowych na terenie Dworca Głównego PKP. Z niejakim zdziwieniem odnotować można fakt, że i tu PO będzie tak samo jak PRZED – jedynie trochę ładniej. No i przybędzie nam jeszcze jeden pięknie odrestaurowany zabytek. O jego przystosowaniu do nowoczesności jakby ciszej – poza faktem „schowania” samochodów pod ziemię. Wszystko będzie… jak w muzeum, co w kontekście zamiarów przeniesienia dworca PKS brzmi nieco makabrycznie, by nie napisać… cmentarniej !
Coś niedobrego dzieje się w naszym mieście. Realizujemy strategiczne wizje naszych poprzedników zapominając, że naszym obowiązkiem jest myślenie o przyszłości naszych tutaj następców, którzy będą musieli żyć za jakieś 50-80 lat. Póki co, nieustannie jesteśmy bombardowani cząstkowymi pomysłami i „odlotowymi” koncepcjami, które – co dowodzi choćby prezentacja z początków roku – nie za bardzo wpisują się w całościową wizję Wrocławia jako metropolii.
Widać mamy być trochę lepszym grajdołem, za to z węzłami autostradowymi i płatnymi rogatkami, stadionem i kilkoma wielkim centrami handlowymi. Na resztę już brakuje kasy, zaś próby jej zapełnienia podwyższonymi czynszami zaowocują pogłębieniem procesu „pustynnienia” ulic Wrocławia…
Dodaj komentarz